Pan Karateka był cudowną inspiracją. Szczególnie, kiedy uświadomiłam sobie, że nigdy nie będziemy na tyle blisko, by zaspokoić tę absolutnie podstawową potrzebę bliskości. Udało mi się więc złapać rąbek cierpienia i ukręcić z niego monstrualny parawan, który skutecznie zasłaniał wszystko i wszystkich. Jedyne, co przez niego prześwitywało to świadomość, że w takim stanie można naprawdę zgrabnie poskładać słowa-ilustracje tej ciężkiej choroby zwanej miłością.
Absynt
z zachodu do wschodu
myśli nie o bogu
szminką zmalowana
panu do końca oddana
a przecież prosiłam
zostań nim nie odzyskam sił
a przecież prosiłam
zostań, to tylko kilka chwil
zielenią płonąca
anyżkiem pachnąca
łzy ze zdjęcia
pańskiego zlizuję
a przecież prosiłam
zostań nim nie odzyskam sił
a przecież prosiłam
zostań, to tylko kilka chwil
solą szczypiąca
bez oczu patrząca
szalikiem pana
do cna opętana
a przecież prosiłam
zostań nim nie odzyskam sił
a przecież prosiłam
zostań, to tylko kilka chwil
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz