czwartek, 4 sierpnia 2016

absynt

Pan Karateka był cudowną inspiracją.  Szczególnie, kiedy uświadomiłam sobie, że nigdy nie będziemy na tyle blisko, by zaspokoić tę absolutnie podstawową potrzebę bliskości. Udało mi się więc złapać rąbek cierpienia i ukręcić z niego monstrualny parawan, który skutecznie zasłaniał wszystko i wszystkich. Jedyne, co przez niego prześwitywało to świadomość, że w takim stanie można naprawdę zgrabnie poskładać słowa-ilustracje tej ciężkiej choroby zwanej miłością. 

Absynt

z zachodu do wschodu
myśli nie o bogu
szminką zmalowana
panu do końca oddana

a przecież prosiłam
zostań nim nie odzyskam sił
a przecież prosiłam
zostań, to tylko kilka chwil

zielenią płonąca
anyżkiem pachnąca
łzy ze zdjęcia
pańskiego zlizuję

a przecież prosiłam
zostań nim nie odzyskam sił
a przecież prosiłam
zostań, to tylko kilka chwil

solą szczypiąca
bez oczu patrząca
szalikiem pana
do cna opętana

a przecież prosiłam
zostań nim nie odzyskam sił
a przecież prosiłam

zostań, to tylko kilka chwil




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz